Notka, którą czytasz została napisana z wyprzedzeniem. Z różnych powodów nie mogę blogować na bieżąco, a nie chcę by blog porastał kurzem.
Jeśli z jakiego powodu chcesz się ze mną skontaktować,zostaw proszę komentarz. By nie przegapić żadnego komentarza, włączyłam moderację postów
Zakupiony w ramach testowania polskich
kosmetyków. Przygoda z Soraya zachęciła mnie do eksperymentów. Co
prawda, jak później odkryłam producentem jest firma Sarantis
S.A.(odpowiedzialna też za Arko, Jana Niezbędnego i CTHRU), która
nabyła prawa do marki Kolastyna, ale nie przeszkadza mi to. Tym
bardziej, że producent się nie ukrywa, podaje nawet adres do strony
(na której nie ma kosmetyków Kolastyny).
Kupiłam ten żel z powodu opakowania,
jest zielone i bardzo wiosenne. Lubię tubki, są praktyczne, a w
razie wyjazdu zabierają o wiele mniej miejsca niż np. butelki z
pompką. Żel jest przezroczysty, nieco wodnisty, więc przeleciałam
przez tę tubkę naprawdę szybko, przyjemnie pachnie, ale nie jestem
w stanie powiedzieć, czym.
Żel kusi obietnicami oczyszczenia i
odświeżenia cery, bez wysuszenia, brakiem parabenów, oraz
zawartością kolagenu, elastynu oraz minerałów. Trochę szkoda, że
moja skóra znowu się nie poznała i nie zareagowała na te
wszystkie cuda, po zużyciu całej tubki nie zauważyłam żadnej
różnicy.
![]() |
Co produkt robi, według producenta |
Produkt Kolastyny to dobry żel
oczyszczający, ale to wszystko. Radzi sobie właściwie z wszystkimi
kosmetykami, nawet tuszem do rzęs. Na co dzień idealny, ale nie
wiem jak się sprawia z mocniejszym makijażem. Skóra na policzkach
była po użyciu nieco ściągnięta, nie polecam zatem wrażliwcom.
To chyba jedyna, poza wydajnością, wada. Nie jestem za dodaniem
„zagęszczacza”, ale może zmiana opakowania? Mam wrażenie, że
butelka z pompką pozwoliła by na bardziej efektywne użycie
produktu.
![]() |
Skład |
Następnym razem przetestuję tonik z
tej serii, podoba mi się działanie i zapach.