Polecany do cery suchej i wrażliwej,
której nie mam. Kupiony w ramach planu ratunkowego, po tym jak
przesuszyłam sobie cerę. Nivea kojarzy mi się z solidnymi
kosmetykami, które nie robią krzywdy. Jak się sprawdził?
Zapraszam do lektury.
![]() |
grafika ze strony nivea.pl |
Pierwsze użycie było niemal
traumatyczne. Produkt ma konsystencję i zapach niebieskiego kremu
Nivea (gdzieś opisano go jako subtelny. Nie, nie jest.) Przez chwilę
czułam się oblepiona i już żałowałam zakupu, bo na bank mnie
zapcha i wysypie.
Nic z tego. Kosmetyk do cery suchej
porządnie oczyszcza, nawet w czasie upałów, skóra po użyciu jest
przyjemnie miękka, wygląda lepiej. Moim zdaniem, działa lepiej niż
podobny produkt L'Oreala. Do intensywności zapachu szybko
przywykłam, ale alergicy powinni uważać(L'Oreal jest bezzapachowy,
jakby co). Do tej pory nie wiem, po co są różowe drobinki, może
dla ozdoby?
Przyczepiłabym się do wydajności,
tubkę zużyłam w dwa tygodnie. Zielona wersja starcza na trochę
dłużej.
To dobry, solidny produkt, najlepszy ze
znanych mi kosmetyków do mycia twarzy Nivei. Szału po pierwszym
użyciu i efektu wow nie ma, ale robi co do niego należy. Wiem już
co kupić, kiedy zrobię sobie krzywdę w eksperymentatorskim zapale.
A w następnej notce będzie o nowym
balsamie Nivea do spłukiwania.
Też kiedyś próbowałam tego żelu, bo moja siostra go miała, ale nie jest dla mnie, bo mam tłustą cerę, chociaż krzywdy mi żadnej nie zrobił :)
OdpowiedzUsuńO, a mi z kolei Nivea kojarzy się raczej z przeciętniakami ;)
OdpowiedzUsuń