Veni, vidi i podobało mi się. O ile
Victoria's Secret nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenie i raczej
tam nie wrócę, to BBW w Galerii Mokotów zaskoczył bardzo
pozytywnie. Wnętrze jest jasne i przestronne, dobrze wietrzone (to
ważne gdy wybieramy zapachy!), a personel sympatyczny i nad wyraz
pomocny. Jeśli lubicie rozmawiać z ekspedientkami, to sklep dla
Was, ja czułam się nieco speszona.
Duży plus za poświęcaną klientowi
uwagę, kiedy z kremem w garści przeszłam do działu z zapachami
do domu, stacjonująca tam pani nie tylko pomogła w wyborze perfumy,
ale też poinformowała mnie o promocji na kosmetyki.
Urzekło mnie zamontowanie w sklepie
umywalki, tak by można było dokładnie przetestować dostępne
mydła.
 |
sklep z zewnątrz |
Dostępna jest głównie kolekcja
Signature, ale mamy kosmetyki do kąpieli, świeczki, zapachy do
domu, żele antybakteryjne, błyszczyki i balsamy do ust, a także
kosmetyki do aromaterapii. Mamy oczywiście mnóstwo promocji:
przy zakupie świeczki, druga
gratis.
Przy zakupie jednego
pełnowymiarowego kosmetyku z serii Signature, otrzymujemy
pełnowymiarowy balsam do ciała.
mydła w płynie mają cenę
obniżoną o 10zł
przy zakupie zapachu do
domu(wkładu zapachowego lub dyfuzora), drugi przedmiot gratis.
W każdym wypadku, sami możemy wybrać
zapach, co bardzo mi się podobało, ale strasznie wydłużyło
wizytę w sklepie.
Oficjalne otwarcie ma nastąpić w
sobotę i panie zapowiadały wtedy jeszcze więcej trakcji i
promocji.
Wady? Tylko jedna kasa obsługuje karty
płatnicze, co w spokojny czwartkowy wieczór mocno wydłużyło
kolejkę. Poza tym, niektóre ekspedientki były nieco zbyt
zagubione. Ale nie są to wady, których nieco doświadczenia i
uruchomienie drugiego terminalu nie rozwiązałoby.
Ostatecznie nabyłam:
 |
wybaczcie jakość zdjęć, moja komórka nie radzi sobie najlepiej przy energooszczędnych żarówkach |
dyfuzor w kolorze zielonym –
albo, jak chce producent żółto-limonkowym
oraz zapach Fresh Cotton, cytując
producenta „fragrance
combines white jasmine petals, lemon zest and nuances of rose and
spring muguet, finished with sheer, delicate musk”. Zapach jest
bardzo świeży, kojarzy mi się z praniem.
 |
plus za stokrotki na buteleczce |
potrójnie nawilżający krem do
ciała Twilight woods z proteinami mleka, olejem ryżowym oraz
ekstraktem z owoców acai. (226g) Opis zapachu: „hypnotic
blend of apricot nectar, mimosa petals and Tuscan cypress inspired
by the enticing warmth of woods at twilight”
balsam do ciała Dark Kiss z
witaminą E, masłem karite i olejkiem jojoba (236ml) Opis
zapachu:„sensual
incense, Mirabelle plum, and night musk"
Oba produkty do ciała szybko się
wchłaniają i pięknie pachną. Dark Kiss jest dość ciężki i
zmysłowy, ale nie ogłuszający. Zaś Twilight Woods zdecydowanie ma
drzewną nutę, czy to cedr nie wiem, ale sprawia, że zapach jest
nietuzinkowy. Spodziewajcie się recenzji!