Notka, którą czytasz została
napisana z wyprzedzeniem. Z różnych powodów nie mogę blogować na bieżąco, a nie chcę by blog porastał kurzem.
Jeśli z jakiego powodu chcesz się ze
mną skontaktować,zostaw proszę komentarz. By nie przegapić
żadnego komentarza, włączyłam moderację postów.
Pisałam już o żelu z chińską herbatą firmy Balea, który niezwykle przypadł nam do gustu. Zwłaszcza moja lepsza połowa była niepocieszona, gdy w butelce pokazało się dno. Doszło
do tego, że TŻ współfinansował zamówienie z allegro, pod
warunkiem zamówienia kolejnego opakowania zielonego żelu. A że żel tani, to grzech nie dokupić mu towarzysza na podróż w kartonie. Do herbaty Oolong dołożyłam
fioletową butelkę żelu jaśminowego, Oazę Spokoju, jeśli wierzyć
tłumaczowi Google.
O opakowaniu i konsystencji nie będę
się rozpisywać, są takie same jak u zielonego odpowiednika.
Właściwości myjące bardzo podobne, choć mam wrażenie, że nieco
bardziej wysusza skórę. Nie jest to jednak przesuszenie, z którym nie poradzi sobie zwykły balsam.
Natomiast zapach! Ojej! Przyznaję, że
czasem podczas mycia zastygam i wącham. Jedyne z czym mogę go
porównać to czarka dobrej czarnej herbaty z jaśminem. Czy
uspokaja? Trudno powiedzieć, ale odpręża i rozjaśnia umysł. Co
ciekawe, żel o wiele ładniej pachnie na myjce i skórze niż w
butelce. W opakowaniu jest słodszy, bardziej perfumeryjny.
Swoją drogą, zapach nie zostaje na skórze, za to na myjce jak najbardziej.
Czy polecam? Moje drogie, kupiłam
kolejną butelkę by mieć zapas. To chyba wystarczy za odpowiedź. Do tej pory nawet wśród droższych marek nie trafiłam na produkt, który by tak udanie naśladował zapach prawdziwej herbaty. Nie oklepanej, przesłodzonej wariacji na temat zielonej herbaty, ale takiej prawdziwej i orzeźwiającej.
Mam tylko nadzieję, że to nie edycja limitowana.
a do tego wszystkiego jaką ma ładną cenę:-)
OdpowiedzUsuńTa cena jest jedną z, ale nie najważniejszą zaletą :)
UsuńCiekawy zapach,ale nie wiem czy by mi się chciało go specjalnie zamawiać przez internet.
OdpowiedzUsuńZamawianie przez Allegro jest proste przecież :). Ja zamawiam rzadko, bo mi się za dużo rzeczy podoba.
Usuńkusisz tymi żelami Balea oj kusisz zła kobieto ;P a tu brak funduszy w portfelu...
OdpowiedzUsuńZapraszamy na Ciemną Stronę Mocy. Mamy ciasteczka! :D
UsuńHaha świetny tytuł :) Mój TŻ poluje na "męskie" kosmetyki w promocjach i potem znosi mi do domu po 4 żele, 3 balsamy po boleniu i 10 kosmetyków do stóp. Tak, ma jakąś manie na punkcie swoich stóp :P
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSzkoda, że wielu mężczyzn w komunikacji miejskiej nie bierze z Twego TŻ przykładu!