sobota, 10 marca 2012

Niemiecka zielona herbata


Zorganizuje człowiek imprezę w domu, nie ma go dwa dni i po powrocie czuje się zasypany postami. To chyba najmilsza część powrotów do blogosfery :)

Niestety, pogoda taka, że musiałam wrócić do robienia zdjęć w łazience. 
Co prawda baleański haul był całkiem niedawno, ale sześć dni to w sam raz na przetestowanie żelu pod prysznic. A testowałam go i ja i TŻ, a nawet Kot (ten tylko nosowo).
Po kolei, nie mam pojęcia co napisano na opakowaniu, poza tym, że żel zawiera ekstrakt z chińskiej herbaty Oolong, został przetestowany dermatologicznie i ma neutralne dla skóry pH. Producent umieścił opisy po czesku, słowacku, holendersku, ale ja tych języków nie znam, więc analizy obietnic nie będzie.

Tyle tekstu, a ja rozumiem co dziesiąte słowo
Mogę za to napisać, że żel ma ładny przezroczysto- zielony kolor, dobrze się pieni, nie jest za gesty ani za rzadki. Zapach podoba mi się coraz bardziej, jest bardzo orzeźwiający, ale inaczej niż większość produktów, nie zawiera w sobie mięty. Używanie go to sama przyjemność.
Nie nawilża, ale nie wiem czy producent to obiecuje, więc nie mam zastrzeżeń. 

Odrobina żelu na umywalce. Jak widać ma kolor zielonej herbaty, nie rozlewa się nadmiernie.
Na temat wydajności ciężko mi się wypowiedzieć, butelka jest nieprzezroczysta i w dodatku cała zafoliowana. Pojemność jest trochę większa od standardowej, mamy tu 300ml.

Zdecydowanie polecam, na allegro można go znaleźć w naprawdę dobrej cenie. Z tej serii widziałam jeszcze wersję jaśminową, którą zamierzam przetestować.
A wyniki rozdawajki będą, jak tylko Kot Losujący się obudzi. 


4 komentarze:

  1. Bardzo zachęcający opis żelu i chętnie powąchałabym tę jaśminową wersję. Ale chyba nie będę go szukać, bo jeszcze jest tyle myjadeł, na które mam ochotę, a są jednak łatwiej dostępne.

    Ale musi być mu dobrze. Mrrr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaśmin!
    Gdyby ten jaśmin pachniał naturalnie [w tym momencie przenoszę się myślą w czas rozkosznego kochanego dzieciństwa, kiedy wieczorem w wakacje na wsi szłyśmy z babcią po mleko do cioci Stasi, grały świerszcze, a jaśmin pachniał, tak pachniał...] - to dla samego takiego zapachu jestem w stanie kupić całą zgrzewkę takich Balea. A przynajmniej jeden na spróbowanie.

    Tylko ślepam komenda. Ceny nie wiżu.

    OdpowiedzUsuń
  3. może kiedyś się skuszę:)

    heh mój kot losujący się rzadko kiedy budzi;) także możesz czekać i czekać:D

    pozdrawiam:)
    http://shpcdream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skuszę się kiedyś na jakieś produkty z tej firmy :)

      Usuń