środa, 17 października 2012

Marudna Środa


Od ostatniej notki minęło jedenaście dni. Przerwa nie wynika z braku tematów czy chęci, ale straszliwego niedoczasu. Nie chodziłam po sklepach, więc nie mam nowości do pokazania. Wracałam do domu tak późno, że robienie zdjęć nie miało sensu, a ciężko napisać recenzję kosmetyku bez materiału dowodowego. Tydzień z mazidłem przystopował, bo malować też się nie malowałam. Mam tendencję do tarcia zmęczonych od komputera oczu, rozmazałabym każdy tusz.
Jedyne czego używałam to Carmex.


Używam chętnie od kiedy Carmex pojawił się na polskim rynku. Lubię właściwie każdą wersję, najmniej przypadła mi do gustu chyba kolorowa. Dla wygody kupuję zazwyczaj tubki albo sztyfty, słoiczek nie zawsze jest dobrą opcją.
Obecnie mam balsam o zapachu jaśminowej herbaty. Rzeczywiście, pachnie jaśminem, herbatą jakby mniej. I Carmexem :). Aromat przebija wszystkie dodatki zapachowe jakie producent do tej pory stosował, więc osoby nieznoszące go z tej wersji też nie będą zadowolone. 
Jak działa? Doskonale. Mimo ogrzewania w domu, klimatyzacji w biurze, hektolitrów herbaty moje usta wyglądają dobrze. Obce mi są suche skórki czy popękane wargi. Jako bonus dostajemy lekki połysk. Carmex jest też doskonały jako baza pod szminki, zwłaszcza gdy się chwilę po aplikacji poczeka.  
Polecam, jest to jeden z niewielu produktów do ust, których systematycznie używam. 

9 komentarzy:

  1. mam jego klasyczną wersję i póki co chwalę go sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. carmex fangirl nr 1 się melduje. chyba w każdej torebce mam po jednej sztuce, co by nigdy z pewna dozą paniki nie zorientować się, że go nie ma. a torebek mam dużo. jeszcze jeden Carmex na stoliku koło łóżka, jeden u ojca w samochodzie, jeden w łazience. to chyba się powinno leczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tam zaraz leczyć ;).
      Ludzie bez obsesji są nudni.

      Usuń
  3. Czyli warto go kupić.. Bo ja jakoś tak... Ostatnio nabrałam dystansu do Carmexów, może mi się "przejadły".
    Na razie używam EOS i jestem bardzo zadowolona, ale może jaśminowy (uwielbiam jaśmin!!) Carmex będzie jego następcą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko pamiętaj, że to jest zapach carmexowo-jaśminowy, nie jaśminowo-carmexowy.

      Usuń
  4. ja od 3 dni pracuje po 15-16 godzin dziennie... i tak do czasu az szef znajdzie nowego menadzera...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję, mam nadzieję, że znajdzie szybko.
      Trzymaj się!

      Usuń
  5. na mnie nie wywiera ten carmex wielkiego wrażenia, taki sobie jest :p

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja używam dosyć często wiśniowej wersji i bardzo ja lubię :)

    OdpowiedzUsuń