Rzadko zdarza mi się opisywać
kosmetyk, co do którego nie mam żadnego ale. Krem głęboko
regenerujący na noc z witaminą C Ziaja Med jest jedną z takich
perełek.
Kupiłam go po tym jak dwie koleżanki
wychwalały go pod niebosa, tak więc jestem ofiarą marketingu
szeptanego. Opakowanie wygląda bardzo aptecznie, biały kartonik, w
środku tubka kremu i ulotka. Wszystkie informacje z tejże można
znaleźć na stronie, więc zamiast przepisywać LINKuję.
Krem jest niezbyt gęsty, ale treściwy,
słabo pachnie jakby maślanką (tak mi się ten zapach kojarzy).
Dobrze się rozsmarowuje, szybko wchłania, przypadkowe maźnięcie
pod okiem nie wywołuje pieczenia, ani innych niefajnych reakcji. W
sam raz na noc, zdąży się wchłonąć zanim dotrę z łazienki do
sypialni. Nie pozostawia lepkiej warstwy.
Jak działa? Jak marzenie. Krem bardzo
przyjemnie nawilża, tak jak obiecuje producent, o czym przekonałam
się po wpadce z żelem Eva Natura. Po zużyciu około pół tubki
skóra zaczyna wyglądać na bardziej wypoczętą i świeżą. Nie
mam głębokich zmarszczek, ale kiedy się uśmiechałam, koło ust
pojawiały się bruzdy. Znikały po jakimś czasie, na szczęście.
Ku mojemu zdziwieniu, teraz ich nie ma.
W bonusie krem zredukował ilość
niespodzianek na twarzy, oraz sprawił, że mam mniej zaskórników,
co zauważyłam po kilku tygodniach. Nie zmieniałam w mojej
pielęgnacji nic, poza kremem z Ziaji, stąd pewność że to akurat
krem (chyba, że warszawskie wodociągi zaczęły dodawać coś do
wody, ale wątpię).
To nie jest krem, który po jednym
zastosowaniu wywołuje efekt WOW. Działa bardziej jak kosmetyki
Clinique, powoli, niemal niezauważalnie, aż pewnego dnia człowiek
odkrywa, że wygląda dużo lepiej sam z siebie.
Czy kupię po raz kolejny? Ależ
kupiłam, wlaśnie jestem w połowie drugiej tubki. Zastanawiam się
nad wypróbowaniem reszty serii z witaminą C.
Macie takie kosmetyki, które możecie
tylko chwalić?
O tak, ten krem powinien doczekać się pomnika ;)Nawet jak jestem po 16h pracy i muszę znów wstać wcześnie rano na kolejne 12h, dzięki niemu mogę wyjść z domu nadal wyglądając jak człowiek. To jedna z tych rzeczy, których nie zawaham się kupić po raz kolejny,a chyba mam już trzecie opakowanie.
OdpowiedzUsuńInne takie cuda? Dla mnie szampon YR Ecolabel. Też polecony przez kogoś i też strzał w dziesiątkę. Mogę mieć na półce kilka innych, ale w razie draki - bo moje włosy mają swoje humory - ten jest idealnym rozwiązaniem.
Przypuszczam, że znalazłoby się coś jeszcze :>
a to ciekawostka jeszcze nie miałam takiego 'tubkowego' kremu z ziai - teraz jednak planuję zakupić coś do samodzielnego skręcenia :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi okrem na noc to używam z nivea ;D i też nie działa po jednym razie :P tylko stopniowo ;D po 2 tyg użytkowania zauwazyłam, że wszystkie moje pozostałości po krosteczkach się rozjasniły ;) a tego kremu nie używałam ;) może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńZiaja mnie jakoś do siebie nie przekonuje. Raz na jakiś czas chętnie przetestuję kosmetyk do ciała, ale kremy do twarzy wybieram z innych firm. Moją ostatnią miłością jest krem z Sylveco :)
OdpowiedzUsuń