Klucz to dobre ujęcie |
Odżywka Timotei z ekstraktem z zielonej herbaty spełnia wszystkie kryteria. Ładnie pachnie, nie jest ani zbyt
wodnista, ani za mocno zbita, dobrze się rozprowadza i łatwo spłukuje. Stosowałam
ją codziennie, nie obciążyła mi włosów, za to bardzo ułatwiała rozczesywanie. Polubiłam
też opakowanie, poręczne, z nakrętką zapewniającą, że w przypadku upuszczenia
butelki, nie stracimy połowy kosmetyku.
Zadzwiająco latwy w obsłudze i poręczny korek. |
Jedyna wada to
nieprzezroczyste opakowanie, które wręcz uniemożliwia sprawdzenie, ile odżywki
jeszcze zostało. Koniec nadchodzi cicho i niespodziewanie, dzisiaj podczas
porannego mycia włosów odkryłam, że nie mam już odżywki.
Być może odżywka nie
będzie dostatecznie odżywcza dla bardziej zniszczonych włosów, ale ciężko mi ocenić.
widzę, że dbasz o swoje włosy:) ja nie potrafię obyć się bez suszarki czy prostownicy,a le oczywiście nie po każdym myciu
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że jest też odżywka z serii pure, myślałam, że tylko szampon ;)
OdpowiedzUsuńO wreszcie do nas wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńI nawet zamierzam zostać ;)
UsuńNo, nareszcie coś napisałaś (chociaż ja potajemnie czekam na recenzję lakieru Miyo ;))
OdpowiedzUsuńNigdy nie przepadałam za Tomotejem. Ostatnio Siostra ma jedyna i niepowtarzalna namówiła mnie na Kallosa jaśminowego i jestem zeń bardzo zadowolona. Poza tym olejkuję i olejkuję :)
Buziak :)
Ja na myśl o olejku na mych włosach dostaję tików jak Sheldon gdy kłamie ;).
UsuńLakier już się recenzuje, przecież musiał przejść wiele, bardzo ciężkich testów! :]