niedziela, 15 stycznia 2012

Makijaż imprezowy czyli Eye of the night

W piątek byłam na imprezie firmowej, zorganizowanej zaraz po pracy, więc na ogólne zrobienie się na bóstwo miałam może pół godziny. Musiało to więc być coś prostego, co w razie czego można szybko poprawić i w dodatku coś, co sprawi że będę wyglądać jak człowiek. Bo na dokładkę byłam i jestem chora. A żaden makijaż nie wygląda dobrze w duecie z nosem a la Rudolf i ustami a la pustynny wędrowiec.
Oto czego użyłam:
tusz Clinique, róż Rose Ambre Bourjoi, eyeliner Essence Midnight in Paris, paletka Sephory 5.So PArisian!  Phisician's Formula Happy Booster Glow&Mood Boosting Powder, Carmex Moisture Plus, BB krem i mozaika Basic(nie mogę się doczekać kiedy ją wykończę!).
Wiem, że są osoby, które używają więcej do dziennego makijażu, ale jak na mnie, to straszliwa ilość ;)
Tę paletkę Sephory dostałam parę lat temu na Gwiazdkę i bardzo ją lubię. W skład wchodził: cień do powiek, eyeliner, szminka, konturówka do ust, tusz do rzęs oraz pędzelki. Niestety, nigdzie nie znalazłam informacji jakie to kolory. 
Tak, wiele widziała i wiele przeszła

Paletka ma już kilka lat, zatem szminka i eyeliner wyschły, tusz do rzęs dawno zużyłam, ale cień uwielbiam. Opisałabym go jako szampańskie złoto, pięknie rozświetla spojrzenie, podobny do niego jest cień w kremie Essence 01 It's magic. Niestety, strasznie się osypuje, co widać choćby po stanie paletki.Eyeliner był bardzo przyjazny dla początkującej użytkowniczki, natomiast szminka mnie onieśmieliła odcieniem. Jest to klasyczna matowa czerwień, jak dla femme fatale z filmów noir.


Do tego czarny eyeliner z Essence o jakże pasującej nazwie Midnight in Paris, i wydłużający tusz do rzęs Clinique High Impact Mascara. 

Na policzki róż Bourjois(Rose Ambre), który mam dłużej niż chcę się przyznać i rozświetlaczo-róż Phisician's Formula. Plus, oczywiście, BB krem i puder by to wszystko "przyklepać". W związku ze stanem okolic nosowo ustnych zrezygnowałam ze szminki i zadowoliłam się Carmexem, który dodał trochę koloru i nawilżał.
 
W zaaferowaniu makijażem nie zdążyłam zrobić dobrych zdjęć, niestety, ale to w sumie jest jeszcze całkiem przyzwoite.  
Na szczęście pojawił się TŻ i pomógł mi ogarnąć zdjęcia.
Zdecydowanie muszę kupić tusz pogrubiający.
A tu zamknięte oko.
Jak widać, koronkowa i skomplikowana robota :P

3 komentarze:

  1. nie wiedziałam, że carmex ma też wersję czerwoną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdjęciu wygląda rzeczywiście czerwono, ale tak naprawdę jest wściekle różowy :P. Popełnię może recenzję tego cuda, bo bardzo go lubię.

      Usuń
  2. Fajne masz te kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń