poniedziałek, 19 marca 2012

Uwaga, peany pieję

Nowa Picasa, nowe efekty zdjęciowe 
Bohaterem dzisiejszej recenzji będzie jeden z produktów, które otrzymałam w Blogboxie.
Cały czas poszukuję idealnego płynu do zmywania makijażu. Rzeczony ideał powinien:
- nadawać się i do twarzy i do oczu
- zmywać wszystko i czynić to szybko, bezboleśnie i dokładnie
- nie wysuszać
- nie kleić się (nienawidzę lepkiej warstwy na skórze!)
- kosztować jakoś rozsądnie




Płyn micelarny Lirene wiele z tych cech spełnia. Nadaje się do całej twarzy, więc wieczorem, będąc na ostatnich nogach, nie muszę się bawić z setką butelek, buteleczek i puzderek. Pachnie bardzo ładnie, cytrusowo, nie zostawia tej okropnej lepkiej warstwy, nie wysusza. Korzystanie z niego to jeden z przyjemniejszych elementów moich wieczornych rytuałów. Mam poczucie, że robię coś dobrego dla siebie i jeszcze mnie to nie irytuje.
Lirene obiecuje rozjaśnienie, usunięcie negatywnych wpływów środowiska i zapewnienie optymalnego poziomu  nawilżenia. Nie mam pojęcia jak z tymi wpływami, ale micel mógłby spokojnie zastąpić tonik, jeśli chodzi o nawilżanie i tonizowanie. Po użyciu twarz jest czysta, gładka i nawilżona.
Minusy? Nie radzi sobie z eyelinerem z Essence (ale nic co posiadam, sobie z nim nie radzi), podobnie z moim tuszem do rzęs. Jednakże jestem w stanie wybaczyć, może przyzwyczaiłam się już do tego, że ideałów nie ma?
W każdym razie uważam go za produkt wielce udany i na pewno kupię sobie więcej. A sobie i Wam życzę tylko takich kosmetyków. 
Macie już swój ideał do demakijażu? Czy może nadal poszukujecie?

4 komentarze:

  1. lubię micele Bourjois i AA wrażliwa natura :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze nie znalazłam,muszę sobie coś kupić,bo mi ciężko zmyć makijaż oczu,a szczególnie kiedy mam kreskę na dolnej powiece.Często nie mogę jej zmyć niczym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi ostatnio wpadł w ręce micel Pharmaceris i jest super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Już dużo dobrego o nim słyszałam. Ale na razie zeruję drugą butlę burżuja.

    OdpowiedzUsuń