W dzisiejszej notce powieje horrorem, ostrzegam. Będzie mowa o potworach pożerających mózg.
Od trio cieni do powiek firmy Bourjois(po lewej nowa wersja, po prawej poprzednia). Na pewno widziałyście je w drogeriach, ale chyba nie są zbyt popularne- nie widziałam wielu recenzji w blogosferze. Prawdę mówiąc, nie widziałam ani jednej.
Sama używam produktów Bourjois od kiedy pamiętam, moje pierwsze cienie do powiek pochodziły z tej firmy. Bardzo je lubię za ładne wykończenie, przemyślane kombinacje kolorystyczne i trwałość. Cienie są właściwie niezniszczalne!
A zatem, każde trio to trzy kolory, zamknięte w zgrabnym plastikowym pudełeczku. Do każdego dołączona jest pacynka, którą od biedy można się posłużyć, ale lepsze będą palce czy pędzel. Zazwyczaj mamy cień bazowy, drugi nieco ciemniejszy, oraz jasny, wszystkie utrzymane w tej samej tonacji. Są to cienie dla dam, a jak wiadomo damy nie noszą ostrego makijażu, odcienie płynnie przechodzą między siebie, wyraziste, ale nie mocno napigmentowane- krzywdy sobie nie zrobimy, ale fanki wyrazistego makijażu będą niezadowolone.
Sama używam produktów Bourjois od kiedy pamiętam, moje pierwsze cienie do powiek pochodziły z tej firmy. Bardzo je lubię za ładne wykończenie, przemyślane kombinacje kolorystyczne i trwałość. Cienie są właściwie niezniszczalne!
A zatem, każde trio to trzy kolory, zamknięte w zgrabnym plastikowym pudełeczku. Do każdego dołączona jest pacynka, którą od biedy można się posłużyć, ale lepsze będą palce czy pędzel. Zazwyczaj mamy cień bazowy, drugi nieco ciemniejszy, oraz jasny, wszystkie utrzymane w tej samej tonacji. Są to cienie dla dam, a jak wiadomo damy nie noszą ostrego makijażu, odcienie płynnie przechodzą między siebie, wyraziste, ale nie mocno napigmentowane- krzywdy sobie nie zrobimy, ale fanki wyrazistego makijażu będą niezadowolone.
Moim zdaniem, to idealne cienie dla osób początkujących, albo dla pracujących w miejscu, gdzie makijaż jest źle widziany. Używanie ich to prawdziwy nobrainer, zwłaszcza że do każdego opakowania dołączono przejrzystą instrukcję.
Przyznam, że przez dłuższy czas tak ich używałam, ostatecznie komu chce się myśleć o szóstej rano? A tu pod ręką takie szybkie i dobre rozwiązanie, czemu nie użyć? Taki makijażowy zombie mode. Niby nic niebezpiecznego, ale powoli się przyzwyczajasz, a potem już nie wyobrażasz sobie życia bez niego, ani siebie w innych kolorach….
Potwór gotowego rozwiązania pożarł Twą kreatywność….
Lubicie takie bezpieczne makijażowi rozwiązania? Korzystacie z nich często, czy może wykorzystujecie tylko jeden/dwa cienie z gotowego zestawu? A może niezależnie od pory i stopnia niewyspania same komponujecie cienie na oku?
Następny wpis będzie już dotyczył limitki Essence, obiecuję.
Zastanawiam się, czy jeśli kiedykolwiek uda mi się dobić do dziesięciu obserwatorów, nie zrobić rozdania. Jak sądzicie?
Następny wpis będzie już dotyczył limitki Essence, obiecuję.
Zastanawiam się, czy jeśli kiedykolwiek uda mi się dobić do dziesięciu obserwatorów, nie zrobić rozdania. Jak sądzicie?
Lubię takie proste makijaże są najszybsze do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńja zazwyczaj rano jestem w stanie jedynie pomalować rzęsy :) ale jeśli mam czas, to używam raczej bezpiecznego zestawienia kolorów.
OdpowiedzUsuń