zdjęcie z catrice.eu |
Meet Mrs.Rosevelt to farbka do ust oferowana przez Catrice. Bardzo się cieszę, że mój wybór nie ogranicza się już do Astora i Max Factor.
Pani Rosevelt to najciemniejszy z oferowanych przez Catrice róży. Według producenta, to produkt delikatnie dodający koloru, nawilżający usta, a w dodatku poprawiający nam humor owocowym aromatem. Niestety, nie zmywa i nie sprząta ;).
a tak wygląda mój egzemplarz |
Zacznijmy od opakowania, w porównaniu z flamastrem Astora, jest dużo poręczniejsze i wygodniejsze. Jedyny minus, zatyczka nie da się założyć na końcówkę- więc trzeba jej pilnować. A szkoda. Farbka pachnie owocowo- kwiatowo, jak słodycze, ale nie zauważyłam, żeby zapach poprawiał mi humor.
Przejdźmy do meritum. Już jedna warstwa wystarczy by podkreślić usta, ale jeśli chcemy bardziej dramatycznego efektu, można dołożyć kolejne. Ja zazwyczaj poprzestaję na pierwszej. Końcówka flamastra jest całkiem miękka, ale czasem drapie. Zaraz po nałożeniu można jeszcze dokonać poprawek, po chwili jednak farbka wsiąka w wargi.
Kolor jest intensywny, ale nie tak jaskrawy jak Astorowa Grenadine, dużo bardziej przystosowany do dziennego makijażu. Jeśli nie dodamy błyszczyka, kolor jest matowy, jakbym najadła się malin.
prezentacja naręczna koloru, jedna warstwa |
Co do nawilżania- NIE nawilża, wręcz wysusza, sztyft ochronny jako baza to mus. Ja dodatkowo smaruję usta Carmexem chwilę po aplikacji. Za to wysuszanie wielki minus. (Minusa by nie było, gdyby producent się nie zarzekał, że nawilża. Tak, jestem złośliwa małpa, rozliczam firmy ze składanych mi obietnic.)
Kolor utrzymuje się ok. czterech godzin, jeśli nie jemy i nie pijemy. Ściera się dość nierówno, najpierw na środku warg, potem przy krawędziach. Wygląda to średnio, zazwyczaj albo poprawiam drugą warstwą, albo przykrywam szminką( Drop of sherry z Rimmela świetnie się spisuje). Farbka Astora i Essence schodzą dużo ładniej.
Zmywa się bez problemu, wystarczy zwykły płyn/chusteczka do demakijażu, mimo że producent zaleca środek do makijażu wodoodpornego. Zbytnia ostrożność :).
po pięciu minutach umyłam ręce zwykłem mydłem. |
Podsumowując, Meet Mrs. Rosevelt to dobry produkt. W swoim przedziale cenowym nie ma konkurencji, ale wytrzymuje nawet porównanie z flamastrem Astora. Gdyby ładniej się ścierał byłabym zachwycona, tak jestem tylko bardzo zadowolona.
Korzystacie z farbek do ust? Lubicie je?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz