Lubię produkty X w jednym- żele do twarzy z peelingiem, szampony z odżywką itp. Oszczędzają czas i dają mi poczucie, że robię dwie rzeczy naraz. Każdy przecież chce być Napoleonem ;).
Na początku zastanawiałam się jaka jest różnica między peelingującym żelem myjącym a peelingiem. Z opisu na tubie wydedukowałam, że chodzi o użycie żel udo innych części ciała niż twarz. Nie przetestowałam jednak tej opcji, podobnie jak serum, możecie więc uznać recenzję za niepełną.
Opakowanie jest praktyczne. Szata graficzna Bielendy nie do końca mi się podoba, ale akurat seria Ogórek i Limonka wygląda przyzwoicie. Napisy w dwóch językach są czytelne, zaś sam opis rzeczowy, choć momentami uderza w marketingowy bełkot.
Żel pachnie trochę ogórkowo, trochę cytrusowo, ale zapach nie jest zbyt intensywny i szybko znika. Jest dość wodnisty, ale dzięki temu nie trzeba wkładać wiele wysiłku w wyciśnięciu go. Ścierające cząsteczki są małe, ale jest ich dużo i nieźle działają, nie są za to zbyt ostre. Miła odmiana po kilku produktach, przypominających papier ścierny. Kilka razy użyłam go do demakijażu i poradził sobie ze wszystkim.
Wydajność? Kupiłam go na początku listopada, na zdjęciu widać, że mam go już bardzo niewiele.
Producent obiecuje, że korzystając z żelu osiągnę „Idealnie matowa, świeżą i wyjątkowo gładką skórę przez cały dzień. Przebarwienia i podrażnienia zredukowane”
To niemal zbyt proste.
Zacznijmy od tego, że żel naprawdę fajnie odświeża skórę. Nie jest to tak mocne uczucie jak w przypadku produktów z mentolem, ale wyczuwalne. Nie przesusza, parę razy użyłam zapomniałam o kremie i nic się nie stało. Efekt znika jednak po kilkunastu minutach.
Podobnie jest z matowieniem i wygładzeniem. Po kilku godzinach skóra zaczyna się świecić, nie zauważyłam, żeby żel opóźniał tą chwilę.
Właściwie nie miewam podrażnionej skóry, więc nie wiem na ile produkt Bielendy koi, zawiera ogórek i aloes, więc powinien. Przebarwienia redukował tak samo, jak na przykład zielony żel Garniera, czyli niemal wcale.
A zatem, jeśli wziąć pod uwagę informacje od producenta, to żel nie spełnia żadnego, czyli jest do kitu.
Ale jeśli uznamy przechwałki za zwyczajny marketingowy bełkot (bo każdy produkt musi być naj), to Ogórek i Limonka jest bardzo porządnym żelem do mycia twarzy.
Polecam go wszystkim, którzy są już znużeni miętą w kosmetykach, albo wyrośli już z trądzika młodzieńczego i preparaty z kwasem salicylowym są dla nich zbyt mocne.
Szkoda że nie mogę używać takich kosmetyków
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy używałaś żelu micelarnego do mycia twarzy z Biedronki. Jeśli nie, to polecam. Zmywam nim nawet oczy.W dodatku kosztuje ok. 5 zł.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie się Twojego bloga czyta :)
Pozdrawiam!